Kupowałam papier wizytówkowy w zaprzyjaźnionym sklepie papierniczym,
a pewna pani szukała tam oryginalnej kartki na ślub, na tę sobotę.
Akurat nic z asortymentu jej się nie podobało...
Zaraz, przecież ja robię kartki! Czasu co prawda mało, ale...chętnie pomogę! :)
I tak oto powstała ta kartka. Trochę nonszalancka- dzięki przetartym brzegom,
zawadiacko zawieszonym obrączkom na sznurku i krzywo przyczepionej
kartce w tle. Formalny charakter został jednak zachowany- typowo ślubne kolory,
perły, kwiaty, delikatna koronka...
Jak zwykle szyłam ręcznie- naprawdę to lubię! :)
karteczka super, a co Pani na nią powiedziała?
OdpowiedzUsuńkartka jest naprawdę śliczna. Wielki szacunek za ręczne przeszycia, jak to robisz by dziurki nie były takie "obszarpane" po wbiciu igły w papier?
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa! Pani bardzo się kartka podobała! Obiecała się zgłosić po następne ;)
OdpowiedzUsuńCo do dziurek- najpierw przejeżdżam radełkiem, potem przebijam igłą na wylot każdą z dziurek i potem dopiero szyję :) pozdrawiam serdecznie!
Piękna jest i bardzo oryginalna, motyw z wiszącymi obrączkami - genialny :) Pozdrawiam serdecznie i cieszę się, że w końcu i na Twój blog trafiłam ;))
OdpowiedzUsuń